Rozdział III
Trudna rozmowa.
No dobra, trzeci rozdział. Tutaj wyjaśni się parę spraw. Z góry przepraszam za wszystkie błędy i miłej lekturki;-)
I co ja mam jej powiedzieć?
Sama nie wiem jak się narodziłam na nowo. Co jej powiem kiedy mnie zapyta
dlaczego nie wróciłam do domu? To moja przyjaciółka. Kiedyś byłyśmy w tym samym
wieku a teraz dzieli nas czternaście lat. Kiedyś byłyśmy takie podobne do siebie,
a teraz tak się różnimy. Czy ona wo gule przyjdzie? Tak się boje tej rozmowy. A
miałam się niczego nie bać.
-Nicol?
-Przyszłaś.
-Dlaczego myślałaś że nie
przyjdę?
-Bo myślałam że nie
uwierzyłaś, albo że tylko to sobie wyobraziłam a tak naprawdę jestem wariatką.
-Uwierzyłam. Od kąt przeżyłam
wypadek wieże w cudy, a to jest największy cud jaki do tej pory widziałam.
-Stałaś się bardziej
religijna?
-Tak. Bardzo nam cię
brakowało i razem z twoimi rodzicami często modliliśmy się godzinami.
-Rodzice, co z nimi?
-Wyjechali z miasta. Podobno
mieszkają na Manhattanie.
-Tak za nimi tęsknie.
-Powiedz, co widziałaś po
śmierci?
-Światło. Tylko piękne
światło w tunelu. Potem obudziłam się ja małe dziecko. Jako Natalie Kerris.
-I nie zapomniałaś kim byłaś?
-Nie. Pamiętała m wszystko, a
nawet więcej.
-Jak to?
-Pamiętałam każdy dzień,
każdą godzinę, moje narodziny, pierwszy dzień w szkole. Pamiętałam każdy
szczegół mojego poprzedniego życia.
Chwile milczałyśmy. Victorię
najwyraźniej zdziwiły moje słowa.
-Musiało być ci trudno. Żyłaś
z innymi rodzicami chociaż wiedziałaś że gdzieś tam są ci pierwsi.
-Na początku było to trudne,
ale potem się przyzwyczaiłam.
I znowu chwila milczenia.
-Może wystarczy tej historii?
Co z tobą? Nadal lubisz fioletowy?
-Haha. Tak. Zmieniłam się
tylko z wyglądu. Nadal jestem tą co lubi Batmana.
-To dobrze. Taką cię właśnie lubię. Wolną, prawdziwą. Teraz
nie udajesz, nie ukrywasz swoich uczuć.
-Wiesz? Od dawna nie czułam
się tak wolna.
-Dam ci swój numer telefonu.
Porozmawiamy jeszcze.
-Dobra.
Victoria wyciągnęła swój
niebieski dzienniczek, napisała numer, wyrwała karteczkę i podała mi.
-Proszę.
-Dzięki. Czy to ten dziennik,
który dałam ci na urodziny?
-Tak. Piszę w nim tylko na
specjalne okazje, ale zawsze mam go ze sobą.
-Fajnie że o mnie nie
zapomniałaś.
-Fajnie że znowu się
spotkałyśmy.
Przytuliłyśmy się na
pożegnanie, i każda poszła w własną stronę. Miałam spory kawał drogi do
przejścia. Po drodze śpiewałam sobie jeszcze parę różnych piosenek. Najczęściej jednak
śpiewałam „Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena. Rzeczywiście, ten świat
jest dziwny.
Kiedy zaszłam do domu na
parkingu nie było dwóch aut. Oznaczało to że rodzice są w pracy. Miałam cały
dom dla siebie. Nie wiedziałam jednak co mam robić. Może powinnam zadzwonić do
Adeli. Muszę jej wyjaśnić parę rzeczy. Zanim jednak to zrobię porysuję
sobie.
Miałam durzy talent do
rysowania. Najbardziej lubiłam rysować bohaterów. Teraz nie wiedziałam, którego
z nich wybrać. Zrobiłam składankę Czarnej Wdowy i Łowczyni. Wyszło nawet
ładnie. Potem zadzwoniłam do Adeli.
-Adela?
-Co ci się stało? Dlaczego ta
nauczycielka cię goniła, i dlaczego nazwała cię Nicol?!
-To nie jest rozmowa na
telefon. Nie potrzebnie dzwoniłam. Pogadamy w szkole.
-Czekaj! Kim ona dla ciebie
jest?!
-Dawną znajomą. Opowiem ci
wszystko w szkole.
Odłożyłam telefon i już
chciałam iść coś zjeść kiedy
strasznie zakręciło mi się w
głowie. Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle jakieś głosy coś mi mówiły. Nie
byłam pewna co ale chyba coś o przeznaczeniu. Potem, stało się coś jeszcze dziwniejszego.
Znalazłam się jakby w sadzie. Wszystko było białe.
-Nicol czy Natalie?
-Słucham? Ktoś ty?
-Jestem, który jestem.
-Boże mój.
-Dałem ci zadanie.
-Jakie panie?
-Dałem ci życie, abyś
pomagała ludziom.
-Ale jak?
-Dałem ci moc. Musisz ją
odkryć. Pomórz ludziom na swój sposób. Ukarz tych, którzy nie przestrzegają
Przykazań Bożych.
-Jak mój Borze, jak?
-Ty wiesz jak. Stań się kimś
innym niż jesteś teraz.
-Bohater?
I koniec. Nic więcej nie
usłyszałam. Rozmawiałam z Bogiem. Skoro on chce żebym pomagała innym, to zrobię
to. Stanę się bohaterką. Będę używała różnych gadżetów, i będę walczyła ze
złem. Nie wiem tylko o co chodziło z tą mocą? Mojżesz miał kij, którym robił
cuda. Jaką moc mam ja? I jak się nazwę? Będę działała w nocy, a jestem jeszcze
nastolatką. Już wiem. Będę Night Girl. Dziewczyna Nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz